Przejdź do głównej zawartości

The Color Run Night

Będąc w Kopenhadze zaczęłam biegać.  Przeczytałam kilka fachowych rad i tak  przebiegłam kilometr, dwa,  a nawet trzy. Potem była przerwa bo zimno, bo deszcz, nie chce mi się. Ale obserwując tych wszystkich biegających ludzi w każdym wieku nogi same chciały biec. Kupiłam sobie nawet buty do biegania, bieliznę itp. I tak powolutku zaczęłam. Oczywiście ciężko było się ruszyć z kanapy. Ale tylko gdy pomyślałam, że fajnie będzie później, po przebiegnięciu 2 km, jak poziom endorfin wzrośnie nawet po takim krótkim dystansie ubierałam buty i ruszałam. Odpalałam Endomondo i do przodu. I tak sobie biegam.
A że w Kopenhadze każdy biegacz znajdzie jakieś wydarzenie dla siebie to Color Run Night okazał się idealny dla mnie. Nie przeszkadzało mi, że będę obsypana kolorowym proszkiem i biegnę  w nocy. Miało być fajnie, śmiesznie i tak było..Mój pierwszy pakiet startowy, moje pierwsze 4,5 km. Biegliśmy po placu budowy, wśród baniek mydlanych, omijając ludzi robiących sobie selfi na stojąco lub siedzącą. Niektórzy biegli inni spacerowali. My przebiegliśmy całą trasę. Udało się.
Najszczęśliwsze  4,5 km w życiu.


















































Komentarze

  1. Remigiuszu! Dziękuję... za wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Woow jak miło powspominać i odnaleźć nas na zdjęciach z Wami - tez wielkie DZIĘKI. Zapraszamy teraz na ColorRun do NZ - u nas też było fajnie:)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

W poszukiwaniu drewnianych olbrzymów w Kopenhadze.

Happy hunting! Tym razem postanowiliśmy poszukać 6 dużych rzeźb, ukrytych w mało znanych miejscach w Kopenhadze (w Rodovre, Hvidovre, Vallensbaek, Ishoj, Albertslund i Hoje Taastrup). Rzeźby są z recyklingu drewna, a wykonał je duński artysta z wolontariuszami. Za pomocą mapy skarbów (http://thomasdambo.com/works/forgotten-giants/) zrobiliśmy trasę naszej rowerowej wycieczki. W sumie pokonaliśmy ponad 40 km i  odkryliśmy nowe fajne miejsca. Zaczęliśmy od Sleeping Louis, potem Hilltop Trine, Oscar Under The Bridge, Little Tilde, Thomas On The Muntains, Teddy Friendly (imiona olbrzymów są imionami wolontariuszy , ktorzy pomagali przy budowie rzeźb). Sleeping Louis jest chyba najmniejszą rzeźbą z całej szóstki. Można nawet do niej wejść, Przy każdej rzeźbie jest tabliczka z wskazówka gdzie jest następna rzeźba. Następnie ruszyliśmy w poszukiwaniu Hilltop Trine. Oooo patrz jest drugi olbrzym, Hilltop Trine. Jeszcze małe przeszk

Fejø

 Fejø to malutka wyspa na którą można dostać się promem. Prom wypływa z Kragenæs na wyspie Lolland i płynie 18 minut.  Po opuszczeniu promu zatrzymaliśmy się na parkingu przy przystani. W małym domku przy parkingu zaopatrzyliśmy się w ulotki o wyspie i dowiedzieliśmy się gdzie możemy znaleźć pieczątkę do naszego Ø-Pas.  Fejø jest szczególnie znane z długiej tradycji uprawy najlepszych owoców w Danii. Wysoką jakość zawdzięcza klimatowi Fejø, który jest idealny do uprawy owoców. Połączenie ok. 200 godzin słonecznych, więcej niż średnia krajowa, łagodna wiosna bez późnych przymrozków, odbicia światła od otaczającego morza i dobre rzemiosło dają owoce o wymiernej i smaczniejszej jakości. Wiele osób odwiedza Fejø, aby przywieźć do domu pyszne specjały, od świeżo wędzonego łososia, po pyszne dżemy, lokalny cydr i brandy, wołowinę, jagnięcinę i oczywiście wszelkiego rodzaju pyszne i świeże owoce.  Jabłka, gruszki, figi, soki jabłkowe, dżemy, miód znajdziesz na straganach przydrożnych prawie p

Jordan moimi oczami.

Jordan odwiedziliśmy pod koniec października. Odwiedziliśmy Amman, Wadi Mujib, Aqaba, Wadi Rum, Góre Nebo, zobaczyliśmy Petre, pływaliśmy w Morzu Martwym. Do Jordanu przylecieliśmy wieczorem. Odebraliśmy na lotnisku samochód i pojechaliśmy do Ammanu. Nasza przygoda zaczęła się od pościgu na drodze, którą jechaliśmy do Ammanu. Policja zatrzymała ruch na naszym pasie. Usłyszeliśmy kilka wystrzałów, jakiś samochód z psikiem przejechał przez pas zieleni na druga stronę jezdni, policjanci wrócili do swojego samochodu, a my ruszyliśmy dalej. Pozostała cześć drogi do naszego hotelu przebiegła spokojnie, zaskoczeniem był tylko jeszcze bardzo ostry zakręt z stromym podjazdem w Ammanie. Później przekonaliśmy się, ze takich zakrętów i podjazdów w Ammanie jest więcej. Wieczorem było chłodno, przydała się ciepła bluza i długie spodnie. Następnego dnia ruszyliśmy w kierunku Wadi Mujib. Trochę bałam się tego miejsca, bo byliśmy tam kilka dni przed zamknięciem sezonu  i myśl o błyskawicznych powo