Przejdź do głównej zawartości

Pałac Ledreborg, Denmark.

Pałac Ledreborg znajduje się w miejscowości Lejre niedaleko Roskilde. Jest on jednym z najlepszych przykładów architektury 18 wieku w Dani. Była to letnia rezydencjaJohan Ludvig von Holstein. Obecnie jest to miejsce prywatne, zamieszkiwane przez ósme pokolenie Ledreborg.
Na stronie internetowej jest informacja, że można wejść do środka pałacu jedynie z przewodnikiem.




Po dotarciu do właściwej bramy wyczytaliśmy, że można tylko spacerować po ogrodzie i w wyznaczonych miejscach. Wstęp do parku (ogrodu) kosztuje 25 dkk.







Po przejściu mała furtka obok bramy udaliśmy się piękną aleją w stronę pałacu. Niestety po kilku metrach była tabliczka, że teren prywatny. Skręciliśmy w stronę ogrodu. Po krótkim spacerku po parku dotarliśmy do ogrodu.




W najwyższym punkcie parku jest statua Adama i Ewy oraz najładniejszy widok na ogród i pałac.















 Przyjemnie jest również pospacerować po parku.










Komentarze

  1. Duńskie ślimaki są zjawiskowe. Tutaj też nie dotarliśmy więc mimo ograniczeń dostepu dla turystów wygląda ze zdjęć że całkiem przyjemnie. Na Twoich zdjęciach jest za to charakterystyczne winieta - to jakis filtr czy ten typ tak ma? W niektórych bardzo pasuje ale jak tak zawsze to może być trochę uciążliwe..Miałem tak kiedyś w bezlusterkowcu z konwerterem szerokiego kąta i używałem jakieś filtra do "odwinetowywania" - trochę wyłażą niestety zaszumione rogi ale było to konieczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi, hi, tak o filtr. Staram używać się go coraz rzadziej.
    Fajna niespodzianka była jak się okazało ze rok później mieliśmy w tym miejscu imprezę firmową.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

W poszukiwaniu drewnianych olbrzymów w Kopenhadze.

Happy hunting! Tym razem postanowiliśmy poszukać 6 dużych rzeźb, ukrytych w mało znanych miejscach w Kopenhadze (w Rodovre, Hvidovre, Vallensbaek, Ishoj, Albertslund i Hoje Taastrup). Rzeźby są z recyklingu drewna, a wykonał je duński artysta z wolontariuszami. Za pomocą mapy skarbów (http://thomasdambo.com/works/forgotten-giants/) zrobiliśmy trasę naszej rowerowej wycieczki. W sumie pokonaliśmy ponad 40 km i  odkryliśmy nowe fajne miejsca. Zaczęliśmy od Sleeping Louis, potem Hilltop Trine, Oscar Under The Bridge, Little Tilde, Thomas On The Muntains, Teddy Friendly (imiona olbrzymów są imionami wolontariuszy , ktorzy pomagali przy budowie rzeźb). Sleeping Louis jest chyba najmniejszą rzeźbą z całej szóstki. Można nawet do niej wejść, Przy każdej rzeźbie jest tabliczka z wskazówka gdzie jest następna rzeźba. Następnie ruszyliśmy w poszukiwaniu Hilltop Trine. Oooo patrz jest drugi olbrzym, Hilltop Trine. Jeszcze małe przeszk

Fejø

 Fejø to malutka wyspa na którą można dostać się promem. Prom wypływa z Kragenæs na wyspie Lolland i płynie 18 minut.  Po opuszczeniu promu zatrzymaliśmy się na parkingu przy przystani. W małym domku przy parkingu zaopatrzyliśmy się w ulotki o wyspie i dowiedzieliśmy się gdzie możemy znaleźć pieczątkę do naszego Ø-Pas.  Fejø jest szczególnie znane z długiej tradycji uprawy najlepszych owoców w Danii. Wysoką jakość zawdzięcza klimatowi Fejø, który jest idealny do uprawy owoców. Połączenie ok. 200 godzin słonecznych, więcej niż średnia krajowa, łagodna wiosna bez późnych przymrozków, odbicia światła od otaczającego morza i dobre rzemiosło dają owoce o wymiernej i smaczniejszej jakości. Wiele osób odwiedza Fejø, aby przywieźć do domu pyszne specjały, od świeżo wędzonego łososia, po pyszne dżemy, lokalny cydr i brandy, wołowinę, jagnięcinę i oczywiście wszelkiego rodzaju pyszne i świeże owoce.  Jabłka, gruszki, figi, soki jabłkowe, dżemy, miód znajdziesz na straganach przydrożnych prawie p

Jordan moimi oczami.

Jordan odwiedziliśmy pod koniec października. Odwiedziliśmy Amman, Wadi Mujib, Aqaba, Wadi Rum, Góre Nebo, zobaczyliśmy Petre, pływaliśmy w Morzu Martwym. Do Jordanu przylecieliśmy wieczorem. Odebraliśmy na lotnisku samochód i pojechaliśmy do Ammanu. Nasza przygoda zaczęła się od pościgu na drodze, którą jechaliśmy do Ammanu. Policja zatrzymała ruch na naszym pasie. Usłyszeliśmy kilka wystrzałów, jakiś samochód z psikiem przejechał przez pas zieleni na druga stronę jezdni, policjanci wrócili do swojego samochodu, a my ruszyliśmy dalej. Pozostała cześć drogi do naszego hotelu przebiegła spokojnie, zaskoczeniem był tylko jeszcze bardzo ostry zakręt z stromym podjazdem w Ammanie. Później przekonaliśmy się, ze takich zakrętów i podjazdów w Ammanie jest więcej. Wieczorem było chłodno, przydała się ciepła bluza i długie spodnie. Następnego dnia ruszyliśmy w kierunku Wadi Mujib. Trochę bałam się tego miejsca, bo byliśmy tam kilka dni przed zamknięciem sezonu  i myśl o błyskawicznych powo